wtorek, 2 kwietnia 2013

Rozdział 2


W samochodzie zobaczyłam chłopaka z Milkshake City. - Cześć. - uśmiechnął się. Jego uśmiech był przecudowny. Znowu poczułam motyle w brzuchu. - Hej. - powiedziałam zdziwiona, że go widzę.
- Akurat przejeżdżałem i cię zobaczyłem. Wyglądasz na zmarzniętą. Może cię podwieźć? - spytał swoim uroczym głosem, który jak dotąd słyszałam tylko w piosenkach i wywiadach. Nie byłam pewna czy z nim jechać. Przecież osobiście go nie znam. - Miło z twojej strony, ale jednak się przejdę. Spacer dobrze mi zrobi. - Sztucznie się uśmiechnęłam. Powoli zaczęłam iść przed siebie, ale samochód blondyna dotrzymywał mi kroku. - Spacer może i tak, ale nie w taką pogodę. Jeszcze się rozchorujesz. Wsiadaj, ja nie gryzę. - zaśmiał się. Stałam tak jeszcze parę sekund namyślając się. W końcu zdecydowałam się, że pojadę z chłopakiem. Otworzyłam drzwi samochodu i weszłam do środka zachlapując wodą, która ze mnie kapała całe auto. - Przeprasza.. - powiedziałam nie pewnie. - Nic się nie stało. Przecież wyschnie. Jestem Niall - odezwał się uśmiechnięty blondyn. - Wiem. - zaśmiałam się. - Alex. - podałam mu rękę i ścisnęłam mocniej batonik, który już i tak był roztopiony. - Ładne imię. Too... gdzie cię zawieść? - spytał. Podałam mu adres mojego nowego domu. - To jakieś półgodziny drogi. Zamierzałaś wracać na nogach i to jeszcze w taką pogodę? - słodko się zaśmiał. Automatycznie się zaczerwieniłam. - Tak... niee..znaczy mieszkam w Londynie od wczoraj. Dzisiaj chciałam się trochę rozejrzeć i kompletnie zapomniałam, o której mam autobus. - Horan patrzył na drogę, ale od czasu do czasu zerkał w moją stronę. - Coś tak czułem, że nie jesteś stąd. - uśmiechnął się pokazując swoje białe zęby - To gdzie wcześniej mieszkałaś? - zapytał po chwili. - W Polsce. Od dziecka chciałam tu przyjechać i udało się. Teraz mam dłuuugie wakacje i później idę na studia. - Z czasem przestałam się stresować i zachowywałam się jak zawsze - teraz mieszkam u cioci mojej przyjaciółki. Z początku było trochę krucho z kasą na wyjazd, ale udało się. - opowiadałam z uśmiechem. - To dobrze. Też od dziecka lubiłem śpiewać. Rodzice zawsze mnie wspierali. Poszedłem do x-factora, a potem samo jakoś wyszło. To niesamowite uczucie, jak spełnia się swoje marzenia. -
- Dokładnie. Największa satysfakcja jest jeśli samemu się do tego doszło. Kiedy miałam wyjeżdżać i brakowało mi pieniędzy, znajomi chcieli mi pożyczyć, ale się nie zgodziłam. Już wolałam zostać w Polsce niż ich naciągać. W końcu pomogli mi, ale w inny sposób, dość zabawny. - cicho się zaśmiałam. Przypomniało mi się jak przyjaciele pomagali mi zarobić.
- A jaki? Jeśli można spytać. -
- Haha. Otworzyliśmy myjnie samochodową. Do tego chłopaki wpadli na pomysł, że jeśli przebierzemy się w kostiumy kąpielowe przyciągnie to więcej osób. - mówiłam przez śmiech - poczułam się wtedy jak w jakimś amerykańskim filmie. - Niall wybuchnął głośnym śmiechem. - Hahaha. Wyobrażam to sobie. - mówił.
- No to teraz ty opowiedz jakąś swoją zabawną historię - uśmiechnęłam się zawadiacko.
- Oj uwierz, o niektórych wolałabyś nie wiedzieć. - zaśmiał się i spojrzał w moją stronę.
Z blondynem świetnie mi się rozmawiało, nawet nie zauważyłam, że jesteśmy już na miejscu. Przypomniał mi o tym samochód, który zatrzymał się przy chodniku. - Tutaj? - spytał chłopak - Tak, to ten stary dom. - odpowiedziałam. - Ładny, ale trochę straszny. -
- Wiem haha, ale Linda opowiadała ile wspomnień się z nim wiąże. - dodałam. - Na pewno ma dla niej wielkie znaczenie - powiedział blondyn wysiadając z czarnego range rovera. Okrążył samochód i otworzył mi drzwi. To było takie słodkie z jego strony. - Jak miło. - uśmiechnęłam się. Niall odprowadził mnie pod same drzwi. Stanęliśmy naprzeciwko siebie patrząc sobie w oczy. Staliśmy tak z 2 minuty. W końcu blondyn się odezwał - To... do zobaczenia? - podał mi swojego iPhone'a, co miało znaczyć, żebym wpisała tam swój numer. Kiedy to zrobiłam przytuliliśmy się na pożegnanie. I w tym momencie wydawało mi się jakby czas stanął w miejscu. Wtuliłam się w jego ramię i na chwile zamknęłam oczy. Czułam jego ciepło, to było takie.... takie niewiarygodne, ale jednak prawdziwe. Kiedy się od siebie odsunęliśmy zobaczyłam mokrą plamę na jego bluzie, którą zrobiły moje mokre ubrania, z których wciąż kapało. - Ymm.. przepraszam. - powiedziałam z lekkim śmiechem - Nic się nie stało. Pamiątka po tobie. Hehe. - dodał chłopak.
- To... pa pa. - powiedziałam wyciągając klucze od domu z moich szortów.
- Pa - uśmiechnął się blondyn odchodząc.
Weszłam do domu. Zdjęłam buty. W salonie grał telewizor. Nagle z kuchni wyszła Linda. - Opowiadaj. Co to za uroczy młodzieniec? - spytała - Yyy... kolega. Spóźniłam się na autobus, a on zaproponował, że mnie podwiezie. - opowiedziałam. - Ze szczegółami proszę. -
- Haha dobrze. Tylko wezmę kąpiel. Z początku zaczęło padać i jestem cała mokra.. - uśmiechnęłam się, podałam kobiecie obiecanego KitKata i pobiegłam na górę.
                                                     *               *             *
Przed snem weszłam jeszcze na fb. Dodatkowo wspomniałam o dzisiejszym wydarzeniu Magdzie, która na początku nie mogła mi uwierzyć.
Leżąc w łóżku nie mogłam przestać myśleć o Niall'u. Tak dobrze mi się z nim rozmawiało. Niestety pewnie spodobał mi się bez wzajemności, bo co tak wspaniały chłopak, który może mieć każdą, widziałby w takiej zwykłej dziewczynie jak ja?
Spojrzałam na komórkę. Była 01:02. Wyjęłam z szafeczki nocnej moje słuchawki, zamknęłam oczy i puściłam muzykę.
Rano obudził mnie dzwoniący telefon. Na ekraniku wyświetlił się nieznany numer.
- Halo? - spytałam
- Cześć. Tutaj Niall. Mam nadzieję, że cię nie obudziłem... - to był Horan. W prawdzie obudził, ale cieszyłam się jeszcze bardziej niż gdybym się wyspała.
- Nieee. - skłamałam.
- To dobrze. Wiesz, bo wczoraj mówiłaś, że niedawno przyleciałaś do Londynu. - mówił
- Tak... I co? - uśmiechałam się do telefonu.
- Noo jeszcze nie znasz tego miasta. Mógłbym cie oprowadzić, pokazać fajne miejsca. Co ty na to? -
- O jak miło z twojej strony. Bardzo chętnie. - powiedziałam, ciesząc się jak małe dziecko, które dostało wymarzony prezent.
- To kiedy masz czas? - spytał blondyn.
- Nawet dzisiaj. -
- To świetnie. Podjadę po ciebie o trzeciej. Może być? -
- Pewnie. Do zobaczenia. - powiedziałam i się rozłączyłam.
Uradowana zeszłam na dół. - Co tak wcześnie wstałaś? - spytała Linda siedząc na fotelu i oglądając jakiś film. - Wcześnie? Jest 11:00. - odpowiedziałam zdziwiona. - Wiem, ale myślałam, że po ciężkich nocach, które zawaliłaś, aby uczyć się do matury chcesz odespać. - zaśmiała się. - Heh. Odeśpię kiedy indziej. Co oglądasz? -
- Sama nie wiem, haha. Przed chwilą skończyłam robić śniadanie i włączyłam telewizję. - odpowiedziała.
- Wiesz.. No, bo jest sprawa. Umówiłam się... - Linda przerwała mi - A rozumiem, rozumiem. Z tym blondynkiem co wczoraj? -
- Tak. Tylko, że on zaproponował mi zwiedzanie Londynu... - mówiłam niepewnie, bojąc się jak zareaguje kobieta. W końcu to właśnie ona miała mnie oprowadzać. Chciałam dokończyć zdanie, ale Linda mnie wyprzedziła - Yhyymm.. Nie szkodzi. Przecież się nie obrażę. Spędźcie trochę czasu razem dzieciaczki. Ja sobie pójdę do Kate. - uśmiechnęła się. - Ooo dziękuję! - krzyknęłam rzucając się na szyję kobiecie.
Katie to sąsiadka i jedna z najlepszych koleżanek mojej współlokatorki. Opowiadała mi o niej ostatnio.
Poszłam do kuchni, aby zrobić sobie kanapkę.
Kiedy zjadłam śniadanie poszłam do salonu, żeby obejrzeć film do końca.
Następnie pobiegłam na górę i weszłam na laptopa. Rodzice napisali mi w sms-ie, żebym dzisiaj przed 12:00 weszła na skype. W rozmowie z nimi opowiadałam co słychać, jak mi się podoba miasto, czy lot był spokojny i itp. Rozmawiałam z nimi z gdzieś godzinkę. W końcu odkąd przyleciałam do Londynu nie miałam za bardzo jak z nimi pogadać. Dopiero teraz.
Po pierwszej zaczęłam się szykować. Pierwszy raz byłam tak zestresowana, a zarazem podekscytowana przed spotkaniem z chłopakiem. Ciągle w głowie krążyło mi jedno pytanie "Czy to jest randka, czy zwyczajne koleżeńskie spotkanie? ".
Poszłam do łazienki i zrobiłam sobie makijaż taki jak zawsze + delikatne kreski.
Wyjęłam z szafy jedną z moich ulubionych sukienek <http://stylowi.pl/2104022>. Do tego założyłam czarne converse'y. Włosy jedynie rozczesałam.
Miałam jeszcze jakieś 20 minut do przyjazdu Horan'a, dlatego usiadłam na kanapie i włączyłam tv.

4 komentarze:

  1. Rozdział bardzo fajny i ciekawy.
    Czekam na następny.
    Sama pisze bloga z opowiadaniami na którego serdecznie cię zapraszam również jestem na 2 rozdziale hehe xD
    Pozdrawiam Karolina!

    http://at-the-edge-of-the-abyss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział czekam na nn....
    Pozdrawiam

    zapraszam do mnie
    http://dziewieclier.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. AAA.. to znowu ja postanowiłam mimo iż dopiero zaczynasz nominować twój blog do LIBSETR AWARDS
    http://dziewieclier.blogspot.com/2013/05/liebster-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja chcę nowy rozdział!!! :D

    OdpowiedzUsuń